Zobacz nowości:

Informacje organizacyjne

Skype me

Nie mam teraz włączonego Skype, proszę o meila: agnieszka@agnieszkajurko.pl

mod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_counter
mod_vvisit_counterDzisiaj62
mod_vvisit_counterWczoraj142
mod_vvisit_counterTen tydzień385
mod_vvisit_counterPoprz. tydz.731
mod_vvisit_counterTen miesiąc2449
mod_vvisit_counterPoprz. mies.3684
mod_vvisit_counterWszystkie3678601

Czytelnicy online: 4
Twój IP: 54.205.243.115
Dziś jest: 2024-03-29 07:51



Relacja: Twoje zadanie w boskim planie
Tom de Winter

Relacja napisana przez Beatę Markowską

z warsztatu Twoje zadanie w boskim planie, który odbył się

3 października 2008 w Warszawie

Nie jesteśmy ludźmi, którzy mają duchowe doświadczenia, tylko istotami duchowymi, które mają ludzkie doświadczenia. Taka myśl przyświecała warsztatowi „Twoje zadanie w boskim planie” prowadzonemu przez Holendra Toma de Winter.

.

Nie jesteśmy ludźmi, którzy mają duchowe doświadczenia, tylko istotami duchowymi, które mają ludzkie doświadczenia. Taka myśl przyświecała warsztatowi „Twoje zadanie w boskim planie” prowadzonemu przez Holendra Toma de Winter.


Tom zaczął od tego, że pokazał nam, czym jest kontakt ze źródłem. Przeprowadziliśmy ćwiczenie, w którym weszliśmy w stan alpha i przesyłaliśmy miłość naszemu partnerowi z ćwiczenia. Niezwykle otwierające to było ćwiczenia. Po takiej dawce światła, która przepłynęła przez każdego z nas – nikt już nie był takim samym uczestnikiem jak w momencie, kiedy rozpoczynaliśmy to spotkanie.


Podczas tego ćwiczenia, w sposób nieplanowany wydarzyło się coś więcej. Miałam wizję „kobiety matki”, kwintesencji macierzyństwa. Macierzyństwa świadomego, dobrego, otwartego na najlepsze, co może przynieść Ziemi nowy mieszkaniec. Opisałam Agnieszce, mojej partnerce z ćwiczenia swoją wizję. Na jej twarzy podczas mojej opowieści zagościł szeroki uśmiech: „Jestem gotowa na macierzyństwo. Pojawił się w moim życiu właściwy człowiek, a ja właśnie się otwarłam na ten boski dar, jakim jest dziecko”. Cudownie było usłyszeć od niej te piękne słowa. Czułam jak moje serce otwiera się jeszcze bardziej.


Ale żeby nie było tak sielsko anielsko Tom przedstawił nam przeszkody, które stoją na drodze do realizacji naszej misji życia:

  • Brak pewności siebie. Ten czynnik może zabić młode, dopiero kiełkujące poszukiwania samego siebie i swojej drogi w życiu.
  • Ciągłe rozpraszanie siebie głównie poprzez wszechobecne media. Polityka i opera mydlana uzależniają tak samo i tak samo oddalają nas od istoty nas samych. Ciężko sięgnąć do głębin naszej duszy, jeśli nasze myśli są zajęte pozornymi działaniami naszych polityków albo przeżywaniem wirtualnego życia wirtualnych bohaterów. Jest to teatr stworzony dla naszych umysłów, po to abyśmy nie koncentrowali się na tym, co w naszym życiu najważniejsze.
  • Lenistwo. Mało wymagamy od siebie i przez to też mało otrzymujemy od świata. (Rzeczywiście, biję się w piersi, że mogłabym zrobić więcej, gdyby nie to, że nie lubię się przemęczać)
  • Zamartwianie się. Ten wzorzec jest niezwykle popularny. Wprost opanował Ziemię. Skrupulatnie jest pielęgnowany przez rodziców, w szczególności kobiety, które wychowują swoje dzieci w kokonie strachu. Nam dorosłym ciężko potem wydostać się z takiego kokonu.
  • Nuda. (Nie znam tego słowa, ale wierzę, że zgodnie z tym, co powiedział Tom, jest to jeden z elementów, który bardzo skutecznie odciąga nas od realizacji naszej ziemskiej misji)
  • Złe nastawienie. Jeśli mamy złe nastawienie do świata, to naszemu przeznaczeniu ciężko będzie się przebić przez mur, jaki stworzyliśmy z własnych przekonań.
  • Strach. „Naszym największym lękiem jest lęk przed własną Mocą”.
  • Złość, depresja.


Wszystkie te czynniki to robota naszego Ego. Tom uświadomił nam, że to Ego sprawia, że jesteśmy osłabieni z energii, życiowo sparaliżowani, zachowujemy się wtedy jak Zombi, a z drugiej strony możemy być superaktywni. Opowiedział nam jak jemu samemu zdarzało się podróżować niezwykle intensywnie ze swoimi naukami. W ciągu tygodnia odwiedzał kilka miast. W ciągu miesiąca kilka krajów. Aż pewnego dnia obudził się i rozpoznał, co go tak pcha do nadmiernej aktywności.


Uważność. To jest to, co pozwala nam odczytywać wiadomości przesyłane przez Wszechświat. Wystarczy odłączyć Ego, otworzyć własne serce, a wtedy przychodzi świadomość tego, jaka jest nasza rola na tym świecie. Kim mamy być, a kim nie mamy być? Tę informację trzeba wzmacniać w sobie, albowiem żyjemy w takiej częstotliwości, pod taką presją niskich wibracji, że bardzo łatwo utracić wiarę, że to, co robimy ma sens. Dlatego trzeba żyć uważnie, otworzyć swoje serce i pozwolić mu emanować światłem. „Naszym przeznaczeniem jest świecić jak dzieci. Jeśli zaczynamy świecić dajemy naszemu otoczeniu podświadomą zgodę, aby czynili to samo.” Jeśli więc nasza intencja jest czysta a nasze serce otwarte, świat odpowiada tym samym. Nasza droga jest oświetlona. Jesteśmy prowadzeni.


Jest to szczególnie ważne w momencie, kiedy zbliżamy się do historycznej daty, roku 2012. Tom określił ten czas, jako czas przejścia w 5 wymiar. Czas, kiedy zostaniemy obdarowani nowymi zmysłami, m.in. telepatią i umiejętnością posiadania wizji, przewidywania przyszłości. Nasz tradycyjny świat polegnie. Runie system finansowy i ekonomia globalna. Jeśli opieramy swoje życie na wartości pieniądza, ten czas będzie dla nas niezwykle trudny. Ci, którzy podnoszą swoją energię, pracują nad sobą nie muszą się obawiać zmiany wibracji Ziemi.
W czasie tego warsztatu usłyszałam od Toma zaskakujące słowa: „Im więcej światła w Tobie, tym więcej ciemności na twojej ścieżce – to czyste prawo równowagi”. Innymi słowy nie jest łatwo tym, którzy się rozwijają i podnoszą swoją wibrację. To jest zapewne cena, jaką płacą ci, którzy decydują się podążać drogą swojego przeznaczenia. Jest w tym sporo logiki. Im więcej światła w ludziach tym większa chęć innych do skorzystania z tego światła. Można by nad tym ubolewać, ale może w ten sposób można pomagać światu transformować. Dzięki temu możemy być katalizatorami dla innych ofiarowując pozostałym ludziom pomost do przyszłości. Światło potrzebne jest szczególnie tam, gdzie jest ciemno.


Z warsztatu Toma wyszłam z poczuciem pełni. Utwierdziłam się w słuszności tego, co robię, poczułam pewność i spokój. Po raz kolejny zobaczyłam też, że wszystkie odpowiedzi nosimy w sobie. Przychodzimy na świat z dokładną informacją o tym, jakie jest nasze zadanie w boskim planie. Ale wszędobylski chaos, natłok myśli skutecznie odgradzają nas od nas samych.
Dziś jednak było inaczej. Moje zadanie w wyższym planie, wysoką wibracją w ciele, dało znać o sobie. Znowu poczułam się na swoim miejscu, na swojej ścieżce. I tego życzę Wam wszystkim: bycia autentycznym, odnalezienia swojej drogi życia i radości w podążaniu nią.


Beata Markowska